piątek, 13 stycznia 2012

Zmierzenie się z rzeczywistością

   "Niech twoje zapicie zbytnio cię nie zniechęca. My, pijusy, właściwie zawsze uczymy się na błędach i cierpieniu
   Twój pomysł, żeby przenieść się gdzie indziej, może jest dobry, a może nie. Niewykluczone, że utknąłeś w jakiejś trudnej sytuacji emocjonalnej lub ekonomicznej, której nie da się zadowalająco rozwiązać tam, gdzie mieszkasz. Ale niewykluczone też, że robisz po prostu to, co swego czasu robiliśmy my wszyscy - czyli uciekasz. Może przemyśl to uważnie jeszcze raz?
   Czy na pewno stawiasz zdrowienie ponad wszystkim innym, czy też może uzależniasz je od jakichś ludzi, miejsc, okoliczności? Być może lepiej, żebyś zmierzył się z rzeczywistością tam, gdzie jesteś teraz - i za pomocą programu AA pomyślnie wyszedł z tej próby. Zanim podejmiesz ostateczną decyzję, rozważ ją w tych kategoriach."
                                                                                                                           Bill W. 


   To fragment listu napisanego przez Billa, założyciela ruchu AA, w roku 1949. List napisany 63 lata temu. Nic nie stracił na aktualności. I nie sądzę, aby stracił kiedykolwiek. Bo czym faktycznie jest chęć zmiany miejsca, w którym powstały nasze problemy, rozwinęła się nasza choroba, na inne? Czym, jeśli nie właśnie ucieczką? A dosadniej pisząc, zwykłym tchórzostwem. Zostawić wszystkich, których się skrzywdziło i zacząć na nowo. Tak. Oni zostaną . Ale gdziekolwiek się nie udamy i tak zawsze zabierzemy ze sobą swojego najgorszego wroga: swój w dalszym ciągu chory, pijany umysł. 

   Dlatego nie ma uczciwszego wyjścia, niż zmierzenie się z rzeczywistością tutaj i teraz. Jeśli nie uda się nam naprawić swego życia tu gdzie jesteśmy, to nie uda się tego zrobić nigdzie. W żadnym ośrodku odosobnienia, klasztorze, pustelni. Bo to my sami jesteśmy dla siebie więzieniem. Nasze myśli, wspomnienia, ogromne poczucie winy. Im dalej będziemy chcieli być od tego fizycznie, to tym bardziej będziemy w tym tkwić emocjonalnie i duchowo. 

   Narobiło się w życiu syfu, trzeba teraz po nim posprzątać. Właśnie w tym miejscu, gdzie powstał. Po terapii wydawało mi się, że wiem wszystko. A okazuje się, że ponad sześćdziesiąt lat temu ktoś wiedział ode mnie o wiele więcej. Dziękuję mu za to.



1 komentarz:

  1. Ja, zanim jeszcze moje picie, zaczęło przeszkadzać mi i mojemu otoczeniu, już szukałem informacji o tym, jak mi się wtedy wydawało, moim nadmiernym piciu. Trafiłem na to, że "niealkoholik" często zmienia trunki jakimi się raczy i właśnie miejsca zamieszkania, co tak naprawdę nie znaczy nic innego, jak tylko to, o czym właśnie napisałeś. Ja tę wiedzę posiadłem zanim przyznałem się przed sobą do swojego alkoholizmu, być może dlatego jest mi teraz łatwiej, łatwiej bo znam mechanizmy tej choroby i poznałem je dużo wcześniej niż się przyznałem do swojego alkoholizmu, problemowi trzeba stawić czoła tu i teraz.JM

    OdpowiedzUsuń