czwartek, 12 stycznia 2012

Bezsilność

   "Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem"

   Pierwszy z dwunastu kroków AA na drodze do trzeźwości. Bez niego nie ma szans na zrobienie kolejnych. To wbrew wszystkiemu w co wcześniej wierzyliśmy, co myśleliśmy o naszym zdrowieniu. Przecież oczywistą dla nas rzeczą powinno być podjęcie walki z nałogiem. Z jako swoim najgorszym wrogiem. A tutaj mówią nam, że taka walka na nic się nie zda. Że warunkiem powodzenia jest szczere przyznanie się do swej bezsilności. Znam bardzo wiele przypadków alkoholików, którzy po pierwszych, zazwyczaj krótkich,  okresach niepicia uwierzyło, że już po wszystkim. Że alkohol już nimi nie rządzi. Sam się na tym potknąłem. Raz na zawsze musimy zdać sobie sprawę z tego, że dla nas nie istnieje już coś takiego jak picie "kontrolowane". To zwodnicza ułuda. 

   I na nic tutaj się zdadzą samozaparcie, mocne postanowienia, czy silna wola. To nie działa. Zdaję sobie sprawę, że dla ludzi niemających problemów z alkoholem to niewiarygodne. Jak to? Alkohol zniszczył życie. Nie tylko swoje bo  i bliskich. Trzeba więc sobie raz na zawsze postanowić, że nie będzie się więcej piło. Proste. Ale nie działa. Poddać się aby zwyciężyć. To jedyna recepta. Jedyny sposób. Niezmienny i sprawdzony. Tak: wódka jest od nas silniejsza. Trzeba to bezwzględnie zaakceptować i pogodzić się z tym. Poddając się, zwyciężymy. Ja się poddałem. Nie będę już walczył, nie będę obiecywał niczego. 

   To boli. Ale uwierzcie, że poddanie i zaakceptowanie swej bezsilności przynosi ogromną ulgę. Nie ma już wroga. Alkohol był, jest i będzie. I niech sobie będzie. Jestem za słaby, aby z nim walczyć. I wierzę, że dzięki temu dam radę. I wierzę w Was.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz