poniedziałek, 28 listopada 2011

Małe rzeczy


   Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest! 

   Śpiewa sobie tak Sylwia Grzeszczak. Znacie? Ja słuchałem jej nie jeden raz. Nie dało się inaczej nie tak dawno. Każde włączenie radia w domu czy w samochodzie kończyło się po paru, najwyżej kilkunastu, minutach nadejściem tej piosenki. Nie podoba mi się w niej ta maniera śpiewania, to sylabizowanie w refrenie. Nie ważne. Jednak dzisiaj ten tekst do mnie powrócił. Powrócił za sprawą właśnie małej rzeczy, z której się dzisiaj ucieszyłem.

   Zadzwoniła do mnie żona.  Na dzisiaj była umówiona wizyta u ortodonty dla naszej młodszej córeczki. Nie mieszkamy razem. I zapytała, czy mogę pojechać z Moniką, bo ona nie może wyjść wcześniej z pracy. I mogłem pojechać. Pojechałem. Zawiozłem córkę, byłem z nią, odwiozłem. Porozmawiałem z córką. Umówiliśmy się na jutro. Przyjedzie do mnie, bo chce żebym jej pomógł w matematyce i fizyce. Nie ma sprawy. Pomogę. I co w tym wszystkim takiego niesamowitego, że aż o tym piszę? Nic. 

   Ale nie dla mnie. Nic tu nie ma dziwnego dla nie-alkoholików. Dla nich to zwykła rzecz, na którą nawet uwagi nie zwrócą w zabieganym dniu. Co najwyżej się wnerwią, bo nagle muszą plany zmienić i z córką gdzieś tam pojechać. Nie będą się tym cieszyć. No bez żartów. Czym się tu cieszyć? Obowiązek i tyle.

   A ja tym się cieszyłem. Nie musiałem już wymyślać niestworzonych rzeczy, aby od wyjazdu się wykręcić. A jedynym powodem w takich przypadkach dawniej było to, że byłem wypity. Nie musiałem tego robić dzisiaj. Telefon - jestem potrzebny córkom - jadę. Prosty schemat. Cieszę się, że ten schemat dzisiaj odpalił. Że byłem w tym.

  Niesamowite, z jak prostych i zwykłych rzeczy może cieszyć się alkoholik. Doceńcie te rzeczy wy, których ta pieprzona choroba nie dotknęła.


2 komentarze:

  1. To piękne o czym piszesz. Ja z tych małych rzeczy miałem ostatnio taką sytuację, że moja 7 letnia córka chciała zaprosić do siebie koleżankę ze szkoły. Rozmowa przedstawiała się tak:
    Córka: Tato mogę zaprosić A... do domu w sobotę, chcemy się pobawić?
    Ja: Ależ żabko, oczywiście że możesz !
    C: No tak, ale czy ty będziesz grzeczny?
    Ja: Jak to grzeczny ?
    C: No, wiesz czy nie będziesz się kłócił z mamą albo spał?
    Związało mnie po tej rozmowie w gardle, obiecałem i dotrzymałem słowa, dotrwałem trzeźwy do końca wizyty koleżanki córki i dłużej, tak aby czuła się bezpiecznie we własnym domu. Zwykła rzecz ale dla alkoholika niezwykła...JM

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś po powrocie ze szkoły córka pokazała mi kartkę, na której wypisała imiona swoich koleżanek, kolegów i członków rodziny. Przy wszystkich były namalowane flamastrem mniejsze lub większe serca w zależności od stopnia "lubienia" tych osób przez moją córkę, przy jednym tylko była czaszka i kości (taka jak na pirackich flagach)nie musicie zgadywać była ona narysowana przy wpisie: Tata. Mała rzecz ale dla niej wielka a dla mnie powalająco smutna. JM

    OdpowiedzUsuń