poniedziałek, 21 listopada 2011

GPS


   GPS. Fajne urządzenie. Fajnie ktoś pomyślał o tym wszystkim. Ma nas prowadzić, wskazywać drogę na ekranie, podpowiadać. Jak w życiu. Gdy się czasami w nim zagubimy, potrzebujemy podpowiedzi, wskazówek: co robić dalej, dokąd pójść, czym się kierować, co jest ważne. Możemy wtedy skorzystać z rad innych ludzi. Oczywiście, że będą nam życzyć dobrze. Bardzo dobrze. I dzięki im wielkie za to. Ale jeśli nie skorzystamy z ich rad? Popełnimy kolejny błąd. Może i ponownie ten sam błąd. Czego wtedy możemy się spodziewać? W najlepszym razie braku komentarza. A jeśli już skomentują? To na zasadzie: a nie mówiłem?, jak grochem o ścianę, i tak zrobi swoje, szkoda słów....itp.

   I tutaj ukazuje się przewaga GPS-a. A dokładniej, oprogramowania autonawigacji. Ludzie, którzy pisali to oprogramowanie wiedzieli, że człowiek jest tylko człowiekiem. Chociaż ma jasne wskazówki, to i tak czasami zabłądzi. Urządzenie mówi mu, że za 200 metrów ma skręcić w prawo, ale on w tym czasie podziwia widoki po lewej i przejeżdża za daleko. I co wtedy słyszymy z głośnika? Raczej nie to: a nie mówiłem? szkoda do ciebie mówić matole, i tak zrobisz swoje, mam już dość, radź sobie sam, przecież mówiłem wyraźnie: skręć w prawo, a ty miałeś to w dupie, daj mi spokój, nie odzywam się już do ciebie.

   Usłyszymy spokojny głos: jesteś poza trasą, nowa będzie lepsza. Niesamowite. Czyli zabłądzenie to nie koniec świata. Zabłądziłem, ale nowa droga może okazać się lepszą. Nic się nie stało. Wszystko przede mną. 

   Piłeś? Piłaś? Nie ma to znaczenia. To tylko zjechanie z trasy. Nowa będzie lepsza. Nowe życie będzie lepsze.Wierzę w Ciebie.  Kimkolwiek jesteś.


2 komentarze: