wtorek, 22 listopada 2011

Czas


   Dzisiaj córeczki śpią u mnie. Odrobiłem z nimi zadania. Przygotowaliśmy razem obiad i kolację. Fajnie i miło. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas.... Nie potrafię. A właściwie co to by być miało, to cofanie czasu? Cofnięcie i przeżywanie tego na nowo? To bez sensu. Myślę, że jak ktoś mówi o cofnięciu czasu ma na myśli powrót do jakiejś sytuacji, zdarzenia  z przeszłości i postąpieniu wtedy inaczej. Wtedy postąpiło się źle, cofamy czas i naprawiamy. Niestety tak nie można. A może stety?

   Dobrze, że tak nie można. Byłoby to łatwe, proste i przyjemne. Coś spieprzyliśmy w życiu? Nie ma sprawy. Cofamy się w czasie i postępujemy inaczej. Radość i gorycz sprawiają, że życie  jest niepowtarzalne. Niesamowite. Niepojęte. I dlatego jest piękne. Dlatego tak pociąga swą tajemniczością. Zawsze masz wybór. Zrobisz coś, a konsekwencje nadejdą. Zawsze. Upomną się. I to jest sedno życia. Czasu nie cofniesz. Nie cofniesz czynów, słów, zachowań. Ale Bóg tak pokierował tym wszystkim, że zawsze daje ci szansę. Zawsze. Czy ją wykorzystasz?

   Ja staram się teraz robić wszystko, aby wykorzystać daną mi od Boga szansę. Szansę na szczerość, na prawdę, na MIŁOŚĆ. Miłość jest wszystkim. Bez niej wszystko jest puste, powierzchowne, sztuczne, udawane. Tylko dlaczego tak trudno się do tego przyznać? Że bez miłości nie ma nas...


3 komentarze:

  1. Ten post uświadamia mi jak wiele szczęścia mnie spotkało, że nie utraciłem rodziny, że żona wróciła po kilku dniach nieobecności wraz z naszymi dziećmi, że nadal jesteśmy razem, że mogę wspólnie z nimi przygotowywać i obiad i kolację i robić te wszystkie normalne rzeczy, które mógłbym robić z nimi tylko "od święta". Ale jaki byłem mocny jak wyrzucałem ją z domu... była policja, były wyzwiska, byłem mocny, ja pan alkoholik. I co bym dzisiaj robił, jak żył? Czekałbym z utęsknieniem, aż nasze dzieci przyjadą w odwiedziny do mnie i zrobię z nimi i obiad i kolację. Czy warto by było? Nie, nie warto. Jakie to szczęście mnie spotkało, że nie utraciłem rodziny, że mi się jakoś udało. Dostrzegam to i dbam o to i pielęgnuję to najlepiej jak mogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci "sie ma" nie tylko 18lat.

    Co smieszne, po 18tce czesto potrzebujemy tatka bardziej...
    I nie mowie tu o tatkowych pieniadzach :)

    Takze wszystko mozna nadgonic! Moj krzyczal po pijaku, ze mnie i matke zabije, a teraz gramy na gitarach razem, so..

    Mietek

    OdpowiedzUsuń