środa, 21 grudnia 2011

Każdy jest we właściwym miejscu

   Napisałem w poprzednim poście, że tak naprawdę alkoholicy to szczęśliwcy. Bo mają wybór. Wybór życia. Bo tak jest. Byłem na detoksie  z leków.  Był to oddział psychiatryczny. Spotkałem tam wielu ludzi. Każdy miał jakieś tam swoje problemy. Dla każdego jego problemy były najważniejsze. Dla wielu nie widziałem przyszłości. Nie wiem, co teraz z nimi się dzieje. Co dzieje się z "castingiem", co dzieje się z "emilką", co dzieje się z "mikołajem".

   Spotkałem tam faceta, który miał depresję. Stary facet. Miał gospodarstwo wielkie. Wiedział, że żniwa się zbliżają, chciał we wszystkim uczestniczyć, działać, żniwować. Ale nie mógł. Nie pozwoliła mu deprecha. Nie mogłem tego pojąć. Wtedy pomyślałem sobie: chłopie...gdybym był na twoim miejscu...

   A pewno on sobie pomyślał o mnie: chłopie...gdybym  ja był na twoim  miejscu. Jaki wniosek? A taki, że każdy jest na swoim miejscu. Tu gdzie się znajduje jest jego miejsce. A co zrobimy będąc na swoim miejscu zależy od nas. Nie zwalajcie winy na okoliczności, na innych. Spójrzcie w lustro poranne i szczerze sobie odpowiedzcie: kim jestem?

  Były momenty, że patrząc w lustro poranne nie wiedziałem kim jestem. Bo lustro poranne bardzo różni się od lustra popołudniowego. A dokładniej pisząc popiciowego. Kto pił, ten wie o czym piszę. Ja już nie zaglądam w lustro popiciowe. Już się w nim nie przeglądam. 

   Chcę się przeglądać w lustrze prawdziwym. Najprawdziwsze jest w oczach moich Najbliższych. Nie potrzebuję innego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz