"Gdy ogarnia cię ostra depresja, nie próbuj uporządkować całego twego życia naraz. Jeśli bierzesz na siebie tak ciężkie zadania, którym w danej chwili z pewnością nie podołasz, to pozwalasz, by zwodziła cię twoja własna podświadomość. W ten sposób gwarantujesz sobie niepowodzenie, a gdy faktycznie staje się ono rzeczywistością, stanowi to dla ciebie kolejne alibi, pozwalające ci jeszcze bardziej wycofać się w depresję.
Krótko mówiąc, postawa "wszystko albo nic" jest najbardziej destrukcyjna. Dlatego najlepiej jest zaczynać od absolutnego minimum aktywności. Potem należy pracować nad stopniowym jej zwiększaniem - dzień po dniu. Nie niepokój się nawrotami - po prostu wciąż zaczynaj od nowa."
Bill W.
Czytałem to będąc na terapii. Ale było to tylko szybkie czytanie tej i innych książek. Naprędce, bez refleksji, zastanowienia, przemyślenia. Bo ja już wtedy wiedziałem, że jestem zdrowy. Że jak tylko wrócę z ośrodka to zawojuję świat. Będę kochał jak nigdy, będę kochanym. Bez problemu i szybko ponaprawiam błędy. Odrobię straty materialne. I w ogóle wszystko najgorsze już za mną. A przede mną piękne, trzeźwe życie. Nie myślałem o tym, że postęp będzie wymagał wielkiego wysiłku, samozaparcia. Że będą upadki, zwątpienia i ciosy z najmniej spodziewanych kierunków. To wszystko jednak było. Teraz wiem, jak byłem naiwny. Już się nie łudzę, że na pewno dam sobie radę. Wierzę w to mocno i szczerze, ale nie twierdzę, że na pewno sobie poradzę. Nabrałem pokory i dystansu.
Niczego już nie mam zamiaru traktować w kategoriach "wszystko albo nic". Z takiego podejścia prawie zawsze zostaje "nic", a nawet jeszcze mniej. Będę robił wszystko co w mej mocy, będę się starał. Cieszyć mnie będą najdrobniejsze postępy i sukcesy. A nieuniknione porażki i chwile zwątpienia przyjmę z pokorą. Nie załamią mnie. Przecież równie dobrze mogło mnie już nie być na tym świecie. I cóż takiego by się stało? Skoro jednak jestem jeszcze pośród żywych, to mam coś jeszcze do zrobienia na tej planecie. I zrobię to.
Tym bardziej, że są osoby, które mimo wszystko wciąż we mnie wierzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz