Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest!
Śpiewa sobie tak Sylwia Grzeszczak. Znacie? Ja słuchałem jej nie jeden raz. Nie dało się inaczej nie tak dawno. Każde włączenie radia w domu czy w samochodzie kończyło się po paru, najwyżej kilkunastu, minutach nadejściem tej piosenki. Nie podoba mi się w niej ta maniera śpiewania, to sylabizowanie w refrenie. Nie ważne. Jednak dzisiaj ten tekst do mnie powrócił. Powrócił za sprawą właśnie małej rzeczy, z której się dzisiaj ucieszyłem.
Zadzwoniła do mnie żona. Na dzisiaj była umówiona wizyta u ortodonty dla naszej młodszej córeczki. Nie mieszkamy razem. I zapytała, czy mogę pojechać z Moniką, bo ona nie może wyjść wcześniej z pracy. I mogłem pojechać. Pojechałem. Zawiozłem córkę, byłem z nią, odwiozłem. Porozmawiałem z córką. Umówiliśmy się na jutro. Przyjedzie do mnie, bo chce żebym jej pomógł w matematyce i fizyce. Nie ma sprawy. Pomogę. I co w tym wszystkim takiego niesamowitego, że aż o tym piszę? Nic.
Ale nie dla mnie. Nic tu nie ma dziwnego dla nie-alkoholików. Dla nich to zwykła rzecz, na którą nawet uwagi nie zwrócą w zabieganym dniu. Co najwyżej się wnerwią, bo nagle muszą plany zmienić i z córką gdzieś tam pojechać. Nie będą się tym cieszyć. No bez żartów. Czym się tu cieszyć? Obowiązek i tyle.
A ja tym się cieszyłem. Nie musiałem już wymyślać niestworzonych rzeczy, aby od wyjazdu się wykręcić. A jedynym powodem w takich przypadkach dawniej było to, że byłem wypity. Nie musiałem tego robić dzisiaj. Telefon - jestem potrzebny córkom - jadę. Prosty schemat. Cieszę się, że ten schemat dzisiaj odpalił. Że byłem w tym.
Niesamowite, z jak prostych i zwykłych rzeczy może cieszyć się alkoholik. Doceńcie te rzeczy wy, których ta pieprzona choroba nie dotknęła.
Niesamowite, z jak prostych i zwykłych rzeczy może cieszyć się alkoholik. Doceńcie te rzeczy wy, których ta pieprzona choroba nie dotknęła.
To piękne o czym piszesz. Ja z tych małych rzeczy miałem ostatnio taką sytuację, że moja 7 letnia córka chciała zaprosić do siebie koleżankę ze szkoły. Rozmowa przedstawiała się tak:
OdpowiedzUsuńCórka: Tato mogę zaprosić A... do domu w sobotę, chcemy się pobawić?
Ja: Ależ żabko, oczywiście że możesz !
C: No tak, ale czy ty będziesz grzeczny?
Ja: Jak to grzeczny ?
C: No, wiesz czy nie będziesz się kłócił z mamą albo spał?
Związało mnie po tej rozmowie w gardle, obiecałem i dotrzymałem słowa, dotrwałem trzeźwy do końca wizyty koleżanki córki i dłużej, tak aby czuła się bezpiecznie we własnym domu. Zwykła rzecz ale dla alkoholika niezwykła...JM
Dziś po powrocie ze szkoły córka pokazała mi kartkę, na której wypisała imiona swoich koleżanek, kolegów i członków rodziny. Przy wszystkich były namalowane flamastrem mniejsze lub większe serca w zależności od stopnia "lubienia" tych osób przez moją córkę, przy jednym tylko była czaszka i kości (taka jak na pirackich flagach)nie musicie zgadywać była ona narysowana przy wpisie: Tata. Mała rzecz ale dla niej wielka a dla mnie powalająco smutna. JM
OdpowiedzUsuń