Dzisiaj pogrzeb Pani Wisławy. Pięknie żyła. Spokojnie odeszła.
A my pozostajemy. Na razie. Ze swoimi problemami. Sprawami. Z tym wszystkim, co zaprząta nam na codzień głowę. I co wydaje nam się najważniejsze na tym świecie. I tak jest. To co nas dotyczy jest najważniejsze. Ale tylko dla nas. Bo obok nas, na tej śmiesznej, ziemskiej kulce, żyje jeszcze kilka miliardów osobowości. I każda z nich ma swoje sprawy, swoje problemy, które dla niej są najważniejsze. Są najważniejsze do momentu odejścia. Bo później znikamy. I jakoś świat się nie rozpada, nie zawala, nie ginie. Toczy się dalej, pomimo tego, że umarł jego pępek. Jak to? Można żyć bez pępka? A można.
Kiedyś miałem wrażenie, że świat toczy się wokół mnie. Nie uważałem się za jego pępek, ale skoro takie określenie się przyjęło, to będę się go trzymał. Niech będzie więc, że sądziłem, że jestem pępkiem wszechświata. Ja wiem wszystko lepiej. Jestem obok. Patrzę sobie z góry.
Dobrze, że zostałem sprowadzony na glebę w momencie, gdy jeszcze mogę coś w swym życiu zmienić. W moim do niego podejściu. A że sprowadziła mnie do właściwiego poziomu wóda? No cóż. Widocznie tak miało być w moim przypadku. Komuś innemu życie pokaże co jest w nim ważne jakieś nieszczęście, tragedia, może śmierć kogoś bliskiego. Oby wtedy zauważył ten moment. Nie przegapił go.
Dlatego warto wejrzeć w siebie, gdy jest jeszcze wszystko dobrze. Zastanowić się. Pomyśleć. Ja tego nie zrobiłem. Teraz za to płacę. Nie ma w tym życiu nic za darmo. To sprawdza się zawsze. I dziękuję życiu za lekcję jaką dostałem. Wierzę w to, że odrobię ją bardzo dobrze. Bo jeśli tego nie zrobię, to będę cierpiał jeszcze bardziej. Nie napiszę tak genialnego dzieła jak Proust, ale jego tytuł będzie już do końca ze mną. Nie chcę już nigdy więcej doświadczyć, co czuje się, będąc "w poszukiwaniu straconego czasu".
Czasu straconego nie wrócimy. Zdarzeń i słów wypowiedzianych nie cofniemy. Dlatego zastanówmy się, zanim coś zrobimy, zanim jakieś słowa wypowiemy. Być może przegapimy wówczas coś. Po co później to naprawiać? Lepiej być uważnym i tego nie psuć. Druga okazja może nam już nie być dana.
Bo miała rację Pani Wisława...."nic dwa razy się nie zdarza".
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.